LOT W NADZIEJE
Swe oczy zamykam
Widząc wiatru bieg
Słońce mnie kąpie
W blaskach świec
Stojąc nad wodą
Świat toczy przede mną się
Odpływam w mych myślach
W ocean wielu rzek
Nie chce wojen
Przemocy i gwałtu
Głodu małych dzieci
Rozboi w parku
Ludzi, którzy śpią
W kartonowych domkach
Nędzy włóczącej się
Po świata rożnych okolicach
Frunę bezwładnie
Prosto w stronę słońca
A może to już jest kres
Mojego życia
Gdzie ziemia a gdzie niebo
Nie ma już znaczenia
Żadnego głosu nie słychać
Ani westchnienia
Ma dusza spokojna
Płynie w środku morza
Lecz dokąd mam płynąć?
Nieważne to teraz chyba
Bo wiatr dmucha
Jestem wolny
Od szalonego życia
Pełny tylko ducha
Bez ciała i bez uczucia
Spokojnie oddycham
Fruwam….