DROZKI ZYCIA

Myśli błądzą bez celu
Lecąc w przestrzeń czasu
Szukając ciągłe czegoś
Nie wiedząc, od czego zacząć
Trudny jest czas zwrotu
Myślenia i ponownej decyzji
Zmienić swoje życie trzeba
Zalepić już stare rany
Lecz jakże wiele było
Takich punktów zwrotnych
Kiedy to się mówiło
Lecz wciąż podążało dalej
Świat wtedy był jakby inny
Więcej sił i odwagi
Jednak stare nałogi
Brały zawsze górę
Rożnych dróg się szukało
Przeszłości, teraźniejszości
I przyszłości się uczyło
I tak to nie było dosyć
Zabrakło mu po prostu odwagi
Siedzi teraz w cichym miejscu
Myśląc, co ma zrobić
Którą drogę wybrać znowu
A którą porzucić na zawsze
Każda jednak droga
Ma swoją małą historie
A on nie chce tego zapomnieć
Wyciąga ręce do góry
Prosząc o pomoc Boga
Wiedząc jednak, że kiedyś
On odszedł z jego drogi
Powędrował na inne pola
Szukając życia w innym lesie
Drogi były skomplikowane
Błądziły w jedna i drugą stronę
I przez jakiś przypadek
Poprowadziły go w to samo miejsce
Miejsce gdzie już wiele razy
Stał i się rozglądał
Myśląc, w którą stronę ma iść
Drużka już tam udeptana
I trawa nawet nie rośnie
A on jakimś dziwnym trafem
Zawsze podąża w złą stronę
Tak się to życie mu toczy
Czasami będąc na złej
To znów na dobrej stronie
Czas mu upływa ciągle leci
A on ma jeszcze nadzieję
Że kiedyś przyjdzie mu
Podążać po świeżej trawie
Po ścieżce, po której nikt
Jeszcze nie wędrował
I dojść do swojego celu
Do swojego wielkiego marzenia
Lecz która z tych kilku dróg
Poprowadzi mnie do końca mojego życia?