Zywy owadzik

W szarym świecie
Jasne światełko świeci
Gdzież się odnaleźć
Lub mieć szczęścia kawałek

Spoglądam pod drzewo
Na którym jeszcze nie ma liści
Lecz wiatr między konarami śwista
Pustkę tylko widzi

Grzebię, więc nogą w trawie
Lecz twardo jest
Śnieg ją gdzieniegdzie przykrywa
Kopuła twarda jak blok

Spoglądając w niebo
Szare chmury widać
Gdzieniegdzie śniegiem powieje
Może będzie zawierucha

Na ziemi w końcu sobie osiadam
Nie wiedząc gdzie ładne jest coś
I malutkiego zauważam owada
To cud, że żyje i rusza się wciąż

Delikatne jego nóżki
I skrzydełka też
Zablakal się wśród tej życia puszczy
Odnaleźć drogę próbuje wciąż

Pofruń gdzie słońce
I trawy zielone są
Tam gdzie jest twoje życie

Wezmę Cię w swoje dłonie
Ciepłem lekkim otoczę
Lecz Ty już dalej sobie fruń
Życie na ciebie czeka ochoczo