Dzien pierwszy

Wiec robie male kroczki do przodu. Stawiam je niepewnie bo przygladalem sie wszystkiemu w kolo i wiem ze takie pisanie moze sie dla mnie zle skonczyc. Staram sie o tym nie myslec. To w koncu moje zycie i krytyka nie powinna tu miec jakiegokolwiek znaczenia. Dlaczego pisze? Bo czasem wiersz nie wystarcza. Jest zbyt meczacy. Jesli w ogole tu mozna mowic o wierszu jako takim. Wiec pozostaja slowa ktore sobie szepce w myslach. Nie jestem na poczatku ani na koncu jakiegos zyciowego zdarzenia. Mysle ze jestem w samym srodku codziennej wojny ktora rozlega sie od wschodu do zachodu slonca. Czesto nawet w nocy.