Koniec dnia
Zaczyna sie robic coraz ciszej. Lubie to kiedy wiatr przestaje spiewac i pozwala zaistniec bezruchowi w lisciach. Przez konary zaczyna powolutku przeswitywac jesien. Robi to jednak jeszcze bardzo niepewnie. Cieplo i wilgoc wciaz wygrywaja codzienna walke. Ja siedze, pozwalam czasowi ocierac sie o moje uszy i oczy. Bezbolesnie starzeje sie o kazda sekunde wiecej.