Budzenie
Ceremonia budzenia jest zwykle taka sama. Telefon jest ustawiony na dwa alarmy w odstepie pieciu minut. Pierwszy jest po to zeby w ogole otworzyc jedno oczko. Szybko pozbywam sie dreczacego sygnalu kladac glowe na poduszce. Mam piec minut na analize tego co sie stalo. Wtedy uswiadamiam sobie ze jest poranek a nie wieczor. Oczywiscie upewniam sie co do tego spogladajac na zegarek, bardzo mocno majac nadzieje ze moje przewidywania sie nie spelnia. Tak jednak nie jest. Drugi sygnal odbieram z jeszcze wieksza niechecia, bo juz zaczynam powoli myslec. Znow gasze go pragnac jak najmocniej byc w ciszy poranka. Moj pierwszy krok jest zawsze z lewej nogi. Nie wierze w przesady a z powodow technicznych, lewa noga zawsze wstaje pierwsza. Ah, no tak. Jeszcze jedna bardzo wazna sprawa. Wsuwam dlon pod koldre upewniajac sie ze wszystko jest pod kontrola i nic nie wychyla sie poza swoj zasieg. Dla wyjasnienia moze polece sam poczatek filmu “40-Year-old-virgin”. To powinno cala sprawe wyjasnic ;))))).. Coz, takie jest zycie.
Reszta to juz niezwykla codziennosc.