Wakacje, dzien ostatni
Po kilku dniach tego co ośmieliłem się nazwac rozmyślaniem, doszedłem do wniosku ze samotność jest czyms co stalo się czescia człowieka, czescia mnie. Faktem jest, ze mógłbym z tym walczyc ale nie sadze abym miał jakiekolwiek szanse aby wygrac. Jestem kim jestem, ot tak po prostu. Nie chce patrzec na zycie innych ludzi i myśleć, ze mi się ułożyło gorzej lub lepiej niż im wszystkim. Chciałbym za to powiedziec sobie ze moje zycie jest takim jakim to Ja zdecydowałem aby było. Samotność w której teraz jestem jest nie z powodu kogos innego lecz z powodu mnie samego. Dlatego wiec widze, ze jest bez sensu myśleć w jakikolwiek sposób zle o swojej wlasnej matce bez zrobienia czegokolwiek aby to wszystko co jest i jak jest, zmienic. Godze się z mysla iż moje zycie nie przestanie być samotne. Czasem sa po prostu ludzie którzy musza nieustannie cierpiec i tesknic aby ich dusza trwala w ciągłej fantazji o czyms lepszym. To wcale nie znaczy iż nie jestem ciagle otwarty na nastepna nieprzewidziana munute swojego zycia. Każdy punkt widzenia zmienia się z każdym spojrzeniem człowieka. Co mogę zrobic aby to co się w tym tygodniu narodzilo, lub odnalazło? To chyba zalezy tylko i wyłącznie odemnie. Ciesze się, ze przez tydzień moglem zyc sam w środowisku o którym marzyłem będąc już małym chłopcem. Patrzac w fale oceanu i lodki przycumowane przy brzegu, wiem, ze ta czesc zycia jest już stracona, albo po prostu odeszla bo nie miala się nigdy pojawic na mojej drodze. Wiem jednak również iż mogę to nadrobic w myslach lub w necie. Zycie zabralo mi realność, jednak pozostawilo na zawsze swoja pasje. To jest wlasnie to co powinno dac znaczenie kolejnemu dniu który zaczyna się o każdym wschodzie słońca. Bog daje nam wiele szans aby sprawic, ze zycie będzie mieć wiekszy niż my sami myslimy, sens. Wiara, nadzieja i miłość, ktos te trzy zalety dobrze złączył wiedzac co robi. Nie wiem nigdy jakie będzie jutro. Wiem tylko iż będzie ono ludzkie. Jakiez inne może w koncu być? Przeplatane lzami i uśmiechem. Dni w których to wszystko już nie ma sensu sa pozniej zamieniane w dni których sens jest tak jasny i tak czysty. To wszystko jest przeciez nic nowego. Każdy z ludzi przechodzi i przezywa wlasnie takie dni w ten sam lub zupełnie inny sposób. Idac wiec znow plaza i tonac w moich myslach o tym jakie jest moje zycie, mysle ze zatoczyłem wielkie kolo i wróciłem dokladnie do tego samego punktu w którym swoje mysli zacząłem. Tylko jedna rzecz zmienila swoje znaczenie. Zycia nie można zmienic zastanawiając się nad nim, mysląc o swojej przeszłości i przyszłości. Zycie trzeba po prostu przezyc, aby widziec jakim ono ma być. Przyjechałem tutaj z zalozeniem ze spotkam jakas mloda lub starsza kobiete i zrobimy to cos w moim pokoju. Normalnie tak sobie myślałem. Jakze bardzo byłem w bledzie. W drugim lub trzecim dniu wypilem wieczorem za duzo piwa. Moje mysli wtedy pozwalaja sobie na wiecej niż zwykle, lub na to kim Ja naprawde jestem. Udalem się sam w strone wybrzeża trzymając w dloni butelke zimnego piwa. Byłem sam otoczony prawdziwa ciemnością nocy, a te bywaja naprawde ciemne na morzu. Zacząłem się zalic do Boga, szepcząc w strone gwiazd. Nie czulem wstydu bo nikt nie słyszał. Było mi w tamtym momencie tak smutno jak nigdy przedtem. Zobaczyłem swoja samotność. Może to wlasnie dzieki tej chwili jestem w stanie zobaczyc swiat z innej perspektywy, innej strony, przez inne oczy. Mimo iż pod koniec tych dni nie odpowiedziałem sobie chyba na żadne z powaznych pytan zadanych w pierwszy dzien, za to zrozumialem, ze moja droga do ich odpowiedzi wciąż trwa. Najpiękniejsze jest wlasnie to, ze nie wiem czy tez jak będę już bardzo stary, będzie mi dane to wszystko chociaż w malutkim procencie zrozumiec. Oddaje się przeznaczeniu bez względu na to jak mnie potraktuje, bo wiem, albo chociaż tak sobie mysle i mam gleboka nadzieje, ze inaczej to nie mialoby zadnego sensu. Zycie to droga do nikąd.