Jest kim jest…ale jest
Jest przewaznie tym za kogo sie podaje. Choc czesto ludzie w to nie wierza albo on sam ukrywa wszystkie swoje tajemnice przed nimi. Miewa dni kiedy buntuje sie przeciwko calemu swiatu. Wtedy chce go zdobyc i osiagnac szczescie jakim tylko on go widzi. To oczywiscie mija. Chodzac pozniej po zgliszczach swoich marzen daje sobie troszke czasu aby nabrac nowych sil i celow w zyciu. Zamieszkal w przezroczystej pomaranczowej butelce. Zrobil to dlatego ze podoba sie mu pomaranczowe niebo. Takie jest tylko czasem, tak jak i jego usmiech w sercu. Pokazuje swoj swiat innym, wiedzac ze wielu z nich nie zobaczy tego co widzi on. To wcale go nie denerwuje ani nie wystrasza. Przeciez on sam nie rozumie zycia innych. Lubi sie im przygladac z boku. Bez oceny zapamietuje kazdy szczegol rozmow i gestow. Zachwyca sie zachowaniem innych ludzi, tym jak czasem sa oni bardzo dorosli mimo swojego mlodego wieku i na odwrot. Swietnie zdaje sobie sprawe z tego ze jest sam. Bywa okres ze mysli o tym stanie jako czyms do czego juz sie zdazyl przyzwyczaic. Jednak zycie nauczylo go tego ze nigdy nic nie wiadomo, a chwile smutku i przerazenia zawsze wracaja. Mimo to on wciaz jest. Chcialby istniec dla rzeczy malych. Tych nie zauwazanych niemal na codzien. Dla zapachu kawy rano, blasku swietlikow wieczorem, dzwieku wielu rozmow naraz kiedy chodzi po sklepach. To sie stalo jego swiatem. Codziennoscia ktora coraz bardziej przestaje go przerazac. Postanowil sobie myslec ze to co jest i w jaki sposob jest nie moze byc inne wiec musi miec sens w tym jakie jest. Jednego dnia wyobrazil sobie swoja smierc. Zaczal liczyc ludzi ktorym lecialy by lzy po policzkach w tym czasie. No i zabraklo mu palcow. Prawdziwy rachunek swojego zycia mozna zrobic tylko poddajac sie najwiekszej prumie emocji. Tak tez zrobil. Poczul sie lepiej. Jest czlowiekiem bardzo cichym. Chyba nikt nie wie do konca na czym polegaja jego mysli. Sam sie czasem zastanawia czy sposob w jaki tworza sie wsystkie slowa w jego glowie jest taki sam jak u innych. Czy ludzie tak jak on czasem zrywaja sie z lozka o 2 lub 3 w nocy zeby usiasc na fotelu i zaczynac pisac. Odpowiedz jest tak. Doszedl juz dawno do wniosku ze wszystko kim jest i co reprezentuje jest ludzkie. Pewnie ze czesto moze myslec o seksie w sposob ekstremalny. Ale jest bardzo przekonany ze nie jest sam. Czesto fakt ze nie spotkalo sie nikogo w zyciu kto by cie zrozumial nie znaczy ze kogos dokladnie takiego nie ma. Jego codzienna wedrowka wciaz trwa. Bedzie taka jaka bedzie. Dni musza sie zmieniac w swoim nastroju. Krzyz zycia musi byc niesiony jesli jest nam dany. Radosc rowniez musi byc odebrana i dawana. Kazda mysl ma swoja twarz. Kazdy szept ma swojego wlasciciela. Kazda chwila ma swoje tik-tak.