Mysli

Dzisiaj sobie obiecalem ze pojde wczesniej spac. Przez pol godziny lezalem na poduszcze myslac bardzo intensywnie z zamknietymi oczami. Myslalem glownie o sobie i beznadziejnosci swojego zycia. To byly szczere mysli ktore na poczatku bardzo ostro ocenialy moja osobe. Jednak pozniej odpuscilem sobie, tak jak sie komus odpuszcza grzechy. Wokol mnie dzieje sie wiele zlego, wiele takich rzeczy z ktorymi jak najbardziej sie nie zgadzam, wiec po co robic w sobie wojne z samym soba? Postanowilem jedno. Musze tu chyba czesciej zagladac. Moze od przyszlego miesiaca bede pisal codziennie chociaz jedna notke, traktujac ja jako moja modlitwe. A przeciez ja nie modle sie po to zeby tylko odmowic iles tam slow ulozonych w jedna calosc i wybebnionych na pamiec juz za mlodu. Moze to miejsce moglo by byc czyms wiecej, tak jak ta modlitwa.

 

Czasem milion mysli naraz prubuje w moich dloniach znalesc swoje istnienie. Innym razem nie ma nic. Jest tylko pusta przestrzen w glowie ktorej jest obojetne czyjekolwiek zycie. To nie znaczy ze wtedy jest zle. Wtedy jest po prostu cisza. Te polgodzinne mysli czekaja rowniez na swoj moment. To tak jak czasem jest z wierszem. Potrafie miesiacami bladzic w slowach i myslec kiedy mam napisac ten jeden maly wierszyk na ten a nie inny temat. Nie zawsze to sie staje, ale najczesciej tak. Wtedy mam ulge bo ciesze sie ze cos z tego myslenia pozostanie.