Po

Lezac na poduszce w ktorej jest ponad milion malych kulek slucham szumu obu komputerow. Nad glowa stuka sobie zegar. Moze to on mnie zbudzil bladym switem. Obylo sie na szczescie bez bolu glowy. Aczkolwiek przekonalem sie wczoraj ze pewne momenty wieczoru uciekly mi z filmu a zostaly uwiecznione na zdjeciach. Moze to nie bylem Ja? Moze nie dowidzialem na podgladzie bo swiecilo swiatlo? Ale chyba pomylke trzeba wykluczyc.. Trudno :).

 

Siedzac wczoraj przy stoliku bylem bardzo cichutki. Uciekalem myslami w swoj swiat. Zegnalem sie z alkoholem bo to byl juz ten ostatni. Pewnie czasem wroce do piwa. Jednak definitywnie to juz jest koniec i ciesze sie ze swojej decyzji. Czas odbudowac swoj wizerunek.

 

Zaczal sie zwykly dzien. I dobrze. Tak jest o wiele lepiej.