Liscie
Po raz pierwszy dzisiaj zaczely z drzew opadac liscie. Patrze jak robia to po cichutku w ciemnosci nocy. W swym rodzaju jest to piekne. Kobierzec kolorowych roslinek na chodniku. Zanim oczywiscie nie zaczna gnic i zrobi sie z tego bloto bo inni po nich tez polaza :)). Kiedy bylem jeszcze bardzo mlody ( ahh.. juz zaczynam pisac jak stary czlowiek 🙂 ) to jesien miala swoj specyficzny zapach. Na polskich polach jesienia zbieralo sie ziemniaki, zanim sie je zebralo trzeba bylo sciac kosa te krzaczki nad nimi. Te krzaczki pozniej schly sobie i sie je palilo. Wlasnie zapach tego dymu zawsze wiaze sie mi z jesienia. Na wsi to bylo czuc bardzo czesto. Wracajac z internatu autobusem do domu w kazdy weekend, uwielbialem patrzec przez okno na ludzi zbierajacych ziemniaki, pracujacych w polu i smugi tego dymu unoszace sie po polach. Bywalo tak ze autobus wjezdzal w to jak we mgle zeby zaraz z niej wyskoczyc. Jak na filmach ;). Teraz juz tego nie ma. Miasto jest inne. Czasem bywa bardzo szare. Ale za to ma piekne liscie :).