Nie wiem czy juz o tym pisalem. Czasem sobie o czyms duzo mysle i pozniej wydaje mi sie ze to juz bylo w blogu hihi.. A gupio by bylo sie ciagle powtarzac. Kupilem sobie jakis czas temu sluchawki. No i wreszcie zadzialaly. Czuje sie w nich jak prawdziwy czolgista, ale jakas cena wygluszenia roznych dzwiekow w kolo mnie byc musi. Mam za to dzwiek ktory symuluje sytuacje bycia w kinie. Naprawde cacy.. ;))…
Znow mija wieczor ktorego sekundy odmierzam kazdym swoim oddechem. W takich momentach szukam jednego autora dzwieku, Ernesto Cortazar. Kiedys byla taka strona z ktorej mozna bylo sciagac mp3. Niestety wszystko stalo sie juz tylko mila do wspominania historia. Jego piano pozwala mi na chwile spaceru w swojej chyba bujnej wyobrazni.