Dzis
Dni spokoju wciaz trwaja o dziwo. Wiecej czasu spedzam wsrod znajomych, czasem przy piciu piwa. Czwartek nie okazal sie dniem wolnym od pracy i musialem sie stawic o poranku za biurkiem. Wieczorem udalismy sie do cioci gdzie wspolna kolacja zakonczyla sie nieco wieksza dawka alkoholu :). Warto jednak bylo. Wspolna przeszlosc ojca i wujka to cos wiecej niz komedia :). Zawsze tak jest na szczescie, ze kiedy siedzimy w rodzinnym gronie to smiejemy sie do konca. Czarny piatek zaczal sie dla co niektorych bardzo wczesnie, bo juz o 5 rano. Wtedy to oficjalnie otwarly sie drzwi sklepow i zaczela wyprzedarz przedswiateczna. Ci bardzo zdeterminowani co do zaoszczedzenia pieniedzy stali zapewne juz w kolejkach. Jestem juz 13 lat tu gdzie jestem i jeszcze takowej determinacji nie poczulem :))).. Piatek wieczor znowu spotkanie, juz troszke mniej rodzinne choc w nowym domu mojego brata. Piwo, smiech i wymiana plotek. Pozniej udawanie najtrzezwiejszego na swiecie jadac do domu.
Pogoda jest piekna. Chlodno, zupelnie bez wiatru, niebieskie niebo i cieple slonce na twarzy. Jesien nie zawiodla jeszcze ani razu. Mysle o kolejnej wycieczce z aparatem na ramieniu. Juz wiem gdzie. Pozostaje sprawdzic wszystko na internecie. Chce jechac sam. Bez sluchania opinii co do tego gdzie mam pojsc lub co by wypadalo teraz zrobic.
Wciaz brakuje mi pomyslu na prezenty pod choinke. Choc momentami w trakcie chodzenia po sklepach cos zawsze swita w mojej glowce.