Nastal Grudzien
Wiec jest Grudzien, miesiac w ktorym portfele ida na odchudzanie. Przyjechawszy dzis rano do pracy, zastalem w lobby, prawie ze ustrojona choinke. A moze prawie to zbyt duze slowo. Wyglada jakby ja przywlekli za samochodem po autostradzie godzine jazdy stad :))).. No ale, czego mozna oczekiwac po plastiku? Dzis pewnie zrobia jej lekki makijarz. Powiesza sie lampki i inne bajery.
Wczoraj myslalem ze spadnie snieg. Wygladnawszy za okno z przerazeniem stwierdzilem ze pogoda wyglada huraganowo. Na szczescie nie trwalo to zbyt dlugo. Sniegu nie ma, narazie. Chcialbym zeby chociaz w swieta, tak troszeczke pruszylo, jak na e-kartkach :)).
Grudzien to jednak cos wiecej niz wszystkie swieta, zbieranie sie rodzin, wariowanie na punkcie zakupow i prezentow. Dla mnie jest to rowniez miesiac (a przynajmniej jego koncowa faza) przewiniecia, przeanalizowania i podsumowania calego roku. Jeszcze o tym nie mysle. Zostawiam to sobie na pozniej.
Raz na jakis czas jak sie to popularnie mowi, robie sobie dobrze. Tylko po to zeby nie wpasc w depresje. Staram sie rozbawiac to dziecko ktore we mnie drzemie, aby ono ciagle istnialo i nie poddalo sie swiatu. Zwykle pocieszalem innych, dodajac im otuchy ( tak przynajmniej mi sie zdawalo, a przynajmniej staram sie dla ludzi byc zeby ich po prostu wysluchac bo tego najbardziej brakuje ), teraz to robie sobie. Rozmawiam ze swoja dusza. Jesli to oczywiscie jest mozliwe i ma jakikolwiek sens. W moim swiecie to ma sens, wiec moze to jest w tej chwili naj egoistyczno-wazniejsze. Widzenie siebie jako osoby innej, drugiej daje mozliwosc nie tyle oceny ( bo to tu nie jest najwazniejsze ) ale chociaz zobaczenia sie w innym swietle.
Wiec….czekam. Na pierwszy snieg.