Dzien pierwszy

Uznalem ze nie warto robic zadnego rachunku sumienia, kiedy patrzylem jak mijaja juz ostatnie dni zeszlego roku. Wiem ze nie byl zly, nalezal do tych  przyjemniejszych i pelnych roznych zdarzen ktore nauczyly mnie czegos wiecej o zyciu. Choc czego sie mozna o zyciu nauczyc skoro i tak sie robi swoje ;)? Definitywnie musze stwierdzic a raczej moge stwierdzic ze uleglem pewnym zmianom ktore zrobily ze mnie doroslejszego czlowieka. Taki dzieciak ktory nosi twarz mezczyzny.

 

Kilka dni bez laptopa spowodowaly we mnie glod, ktorego dotkliwosc dokuczala mi szczegolnie w pracy. To straszne byc tak zamknietym lub odcietym od internetowego dreszczyku :))..  Zlizywalem literki z ksiazek, glodny tego aby zabic mijajacy mnie powoli czas.

 

Jestem, ale co z tego? Na jak dlugo i przez ile chwil tez nie wiem. Nie planuje niczego pozostawiajac chwilom wolna wole przyjscia. Daje im czas na zakwitniecie, jak zimowym kwiatom pod szklana przykrywka wlasnych mysli.