Prawie w snie

Dzis wszedlem na blogi nieco inaczej, bo przez glowna strone. Tam oto okazalo sie ze konkurs na najlepszego bloga juz zostal rozstrzygniety. Chwala Bogu ze nie wygralem :). Dopiero by byl obciach. Wszystkie blogowiczki ktore obserwuje z zaciekawieniem kota patrzacego na mysia dziurke, posuwaja sie z dnia na dzien do przodu. Ich codzienne zdarzenia i przezycia za kazdym razem zaskakuja mnie swoja roznorodnoscia. Bije wam uklony po sama ziemie za sposob w jaki piszecie, za slowa ktore sa dla mnie czesto natchnieniem lub ucieczka od wlasnego Ja.

 

Na koncu dnia, kiedy za oknem scina ostatnio ostry mroz, tule swoje mysli do poduszki w ktorej jest okolo miliona malych miekkich kulek. Zasypiam szybko, lecz przed zasnieciem moje oczy odplywaja gdzies daleko, ku tobie. Istniejacy tylko w myslach, wspomnieniach wyszeptanych slow. Zaslaniam oczy koldra, odcinajac sie od calego swiatu, tylko ja w glebokiej ciemnosci nocy. Raz po raz dochodza dzwieki zgrzypiacego domu, szum piecow rozgrzewajacych kaloryfery. Poczuc Ciebie obok, tak sobie zawsze mysle. Jako realna osoba ktorej ksztalt bylby namacalny przez moje dlonie. Nauczylem sie wszystkich ksztaltow i cieni twojego ciala na pamiec. Nawet wiem jak iskrza ci sie oczy od zapalonej na stole swiecy. Kazdy moment zamkniety w kapsulce tej wlasnie chwili, zanim sen odbierze mi wszystko, dajac tylko czas na kolejne mysli. Nie mowie sobie nigdy.