Chwila bycia
Napisalem kilka zdan. Powiedzialem NIE. Wymazalem wszystko. Po co swiatu swiadomosc stanu moich mysli?
Napisalem kilka zdan. Powiedzialem NIE. Wymazalem wszystko. Po co swiatu swiadomosc stanu moich mysli?
Czasem mysle ze moglbym Ci powiedziec wszystko. Wyznac kazda tajemnice ktora dreczy moje mysli. Wzbraniam sie jednak. Pomyslalem ze to zbyt latwe zeby macic twoim zyciem. W koncu odwazam sie na takie slowa dopiero po kilku puszkach piwa. Nazwij mnie “pijakiem”. Inaczej nie umiem powiedziec gdzie bladza niemal codziennie moje mysli. Tym samym wiem ze nie moge wymagac od Ciebie porzucenia wlasnej milosci ktora mozesz poczuc na swojej delikatnej skorze.
Tak. Potrafie poswiecic swoje marzenia. Mam wciaz widok twojej twarzy ocierajacy sie o moja w blasku ksiezyca. To wszystko. Tak niewiele moga wypowiedziec slowa szeptow ktore mowie tylko do Ciebie.
Odchodze na bok bo chce twojego szczescia. Coz bowiem moze oczekiwac czlowiek od innego czlowieka ktory nie ma nikogo. No tak. Nie mam przyjaciol. Nie mam ani jednej osoby z ktora twarza w twarz moglbym porozmawiac o problemach swojego serca. Na swoich ramionach nosze bagarz tajemnic.
Wierze ze marzenia sie spelniaja. Wierze ze przeznaczenie jest po to aby dawalo czlowiekowi nadzieje. Problem tylko w tym czy ta niby nadzieja jest czyms co chce kazdy. Na tym zamykam swoje mysli. Zasuwam maly otworek w pojemniczku w ktorym jest chlodne piwo. Ono moze poczekac na kolejny poranek.
Wciaz miewam sny ktore otwieraja moje oczy tuz przed switem. Dzisiejszego ranka pamietalem z niego wszystko. Kazde szczegoly majace bardziej lub mniej jakikolwiek sens. Niemal jak na jawie wydawaly sie zdarzenia przezyte pewnie w ciagu kilku minut w odchlani wlasnych mysli. Teraz, w labiryncie dnia, wiem tylko ze sen byl i nic wiecej. Ale to dobrze, bo po co mieszac szara rzeczywistosc z czyms tak pieknym.
Czasem w ostatnich dniach pojawialy sie w mych oczach lzy. Ale nie ze smutku lub z radosci. Po prostu ze wzruszenia malym momentem ktory wlasnie mijal. Filmy, wspomnienia, przypominajace to co bylo kiedys lub co jest teraz.
Wybralem cisze duszy dla swojego dobra. Tak sobie najczesciej mowie. Od razu wtedy zdaje sobie sprawe z tego ze znowu przyjda momenty w ktorych bez znaczenia bedzie chec poczucia wlasnej godnosci czy tez moralnej trzezwosci. Wtedy skosztuje trunku zakazanego owocu zeby poczuc na swoich ustach smak dzikiej checi, smak nieopanowania. Z czola lubie wtedy ocierac pot. Patrzac pol przytomnym okiem nie dopuszczac do siebie jeszcze mysli o tym co pozniej ma przyjsc.
Powinienem sie narodzic wolnym ptakiem. Miec skrzydla ktorym potrzebny jest tylko wiatr zeby mogly poczuc swoja przydatnosc. Urodzilem sie czlowiekiem a na swoje wady patrze zerkajac w gore jak na 3 metrowa osobe.
Az dziwne ze czlowiek czasem mimo swiadomosci co do tego jak sie jego sprawy maja, odnajduje w sobie resztki usmiechu i zartu. To chyba jedyna recepta na to zeby nie stracic wlasnego rozsadku. Oddac sie emocjom ktore przynosza czysta radosc.
Czesto granica rozpaczy to punkt w ktorym juz brakuje slow. To nie jest brak odwagi czy nie konczacy sie strach przed kolejna chwila ktora nadchodzi. Najczesciej to sznur na szyi wlasnych mysli. Najprymitywniejszy z lekow na smutek, usmiech, przychodzi sam z prostych zyciowych chwil ktorych nawet nie mozna przewidziec. Z kazdym wyschnieciem lez rozluznia szyje, daje oddychac.
Stoje na dachu ludzkich mysli a po policzkach zlewa sie mi chlodny deszcz. Niebo jest ciemne. Zawsze wysoko, zawsze zimno, zawsze z innego kata patrzac na sprawy ktore sie dzieja gdzies tam ponizej. Widze nawet samego siebie zmieszanego w tlumie, w sztywnej sylwetce czlowieka zapatrzonego gdzies w niewodoczny punkt. Najtrudniejsza jest niemoc pomocy. Najlatwiejszym jest czekanie, kiedys w koncu nastanie dzien, wyjdzie cieple slonce, a ja mimo wszystko bede mial rozwiane przez wiatr wlosy i bede z gory wciaz patrzyl na to wszystko.
Przechodzien Wiersze BLOG, WHEN FATHER BREAKS MY HEART, WIERSZE 0
For what it stands
Let it be
My word of wisdom
Truth of the heart
Don’t know where now I go
I just move on
Heart broken so much
And healed quickly and fast
Let there be a day that lasts
Forever as one night
Pain so overwhelmingly great
Heart crying in dark site
I’m the lonely warrior of my thoughts
A battle is unknown
Words move fast
But they are typed
By own father was broken heart
There will be a day
I will show up
To help my old men
Say sorry for, who I am
Tell him not to hurt my heart
Because I will cry
In silent place
Tears were moving down
Hitting both toes
Washing them out
But I forgive and move on
Because still deep in my heart
I love my Dad
Dzis znow pisze do Ciebie. Najciekawsze jest to ze nawet nie bedziesz wiedziec ze ty to Ty. Narazie nie przyznam sie ze to co czuje nie chce opuscic moich mysli. Pozostawie sprawy w oblokach. Niech fruna sobie bez zadnych zabezpieczen. Wiesz, jestem pijany. Tak, rum wciaz kruluje nad moim krolestwem. Skonczylem butelke tylko po to zeby przez moment zapomniec o wszystkim. Mysle ze udalo mi sie to. Teraz przed oczami widze cos co tylko ty robilas, nie, nie moge powiedziec co zebys nie mogla wiedziec ze ty to ty. Milosc czasem ma bardzo dziwne drogi do przebycia. Nie twierdze ze zawsze odnajduje swoje miejsce i swoj cel we wlasciwym sercu. Twierdze tylko ze moje marzenia sa prawdziwe. Chce zmienic swoje zycie. Chce byc gotowym na to zeby oddac swoje serce po raz pierwszy i po raz ostatni. Tak wiem, to brzmi tak bardzo tragicznie i tak bardzo nierozsadnie. Stawiam na szali swoja przeszlosc. Stawiam wszystko co mam mimo iz robie to pod wplywam pelnej szklanki rumu bez zadnych dodatkow. Ciagle pamietam twoj usmiech. Ciagle pamietam twoja bielizne. Ciagle pemietam Ciebie…………………………………… przepraszam ze nie moge zapomniec.
Przechodzien Wiersze ..., BLOG, WIERSZE 4
te cienie na scianie
splecione dlonie
twarz nad twarza
w jeziorze jasnych spojrzen
czytanie swoich ksztaltow
liczenie ilosci powiek
dotykiem ust
wspolny oddech
miedzy laskoczacymi wodospadami wlosow
zaginiona chwila
ostrozny pocalunek
zatrzymany w kapsulce malego czasu