…wciaz…
…przychodze tylko noca. Wtedy twoje oczy zamkniete w spokojnym snie nie widza moich lez tesknoty. Z kazda chwila umieram zamkniety za klatka rzeczywistosci. To nie wina swiatu, wiem. To nie wina czasu, wiem. To nie moja wina, to tez wiem. Po prostu tak juz jest. W zakamarkach mysli mam wciaz nadzieje ze przyjdziesz, ze zbudzisz mnie rano swoim cialem. To nie zapach truskawek budzi mnie do kolejnego dnia, to nadzieja ze ten dzien mi moze ciebie przyniesc. Nie gniewam sie na Boga za swoja samotnosc. Ktoz winien jesli nie Ja. Dzis znow minela chwila w ktorej istnialo lato. Jego promyki staja sie coraz slabsze, noc zaczyna skradac sie w okna coraz wczesniej. W myslach juz cie widze, tuz obok…. nie zaleznie od tego czy jest lato czy zima. W myslach ciagle jestes, dajac mi nadzieje na kolejny dzien.