Polnoc..
…znow granica jednego i drugiego dnia…
ocieraja sie o siebie mysli
ktore nie zdazyly sie zapomniec na zawsze
tik tak tik tak
w tej ciszy odmierza swoje kroki czas
usta zamkniete tasma, dlonie zwiazane wezlem
mysli poskromione zmeczeniem
tak jest lepiej
zostawic uczucia w banku swojego rozumu
czekac na ta jedna
chwile
w ktorej wolnosc bedzie realna
pelna sensu
jestes? naprawde?
to nie jest sen gdzies w godzinach rannych?
ktos rozczochral mi wlosy
moze to Ja
moze poduszka ktorej szepcze swoje tajemnice
przykryty ciemnoscia nocy