….bo tak

….i znowu stalem na granicy swojej wlasnej przestrzeni. Pod  moimi  stopami lezy znaczenie   tego  co minelo w ciagu ostatnich kilku dni.  Za jeden dzien, za jedna chwile  oddaje to wszystko  co nazywa  sie zyciem. Mimo wielu bledow ktore teraz nie znacza nic, mimo slow ktore nie zostaly wypowiedziane jestem wciaz kim jestem, pragne ciaz tego czego  zawsze pragnalem. Za zadymionym kurzem swoich przezyc, spotykam  swoja codziennosc. Dla niej jestem wciaz istnieniem jakiejkolwiek wrazliwosci.  Szukam, ale nie moge  znalesc. Wdycham powietrze ktore jest zaraz  obok nich chcac zapamietac  zapach perfum  jakie  uzywaja, staram sie byc  tak  jak sa i one. Kazdego dnia nie zapytuje  czy  to juz koniec, nie  zapytuje  czy  swiat konczy sie na tym ze moje slowa odplywaja w  niecodziennosc istnienia kogos  innego. Ja  jestem kim jestem,  pozostaje w myslach tym ktory istnieje w   slowach ktorych nie poznal jeszcze zaden jezyk. Znasz mnie? Myslisz ze mnie znasz lub chcialabys mnie poznac, chcialabys zrozumiec  tok moich mysli, tok literek  ktore znaja swoj sens tylko  w moich  myslach.Odchodze, staczam sie coraz dalej,   bo nie  chce juz wiecej patrzec  na lzy plynace z moich oczu. Nie chce  krzyczec o milosci ktora nie istnieje.  Caly swiat przestal  istniec  na ta jedna  chwile,   ta  chwile   ktora    postanowilem nazwac swoim zyciem……………..