moment…

…zachodzisz mnie od tylu… na moich plecach uginaja sie twoje dlonie… czuje paznokcie ktore pielegnojesz co dzien.. ktore malujesz i pilujesz niemal tak namietnie jak dajesz mi pocalunki kazdego ranka kiedy sie budze… zawsze zdaje sobie sprawe ze wlasnie takie momenty to tylko sen… ze to moze sie zdarzyc… ze to moze miec miejsce gdzies w przyszlosci naszych dni.. jesli te dni odwaza sie byc nasze…. zanim do mnie podejdziesz… zanim poczujesz jaki ma zapach moja skora…. pomysl i uswiadom sobie ze nie jestem zwyklym Ja ktore widzisz na codzien… nie jestem zwyklym kims kto ociera sie o twoje zycie tylko po to zeby sie o nie otrzec… robie to specjalnie… kazde moje spojrzenie ma w sobie jakis sens.. kazde moje slowo do ciebie jest czesto nieswiadomie swiadome… 

 

…przed lazienkowym lustrem przecieram mgle… zaistniala ona po prysznicu ktory wlasnie wzialem… stoisz naga choc tego jeszcze nie widze… zamglana szyba…. ocierasz sie o moje plecy jeszcze suchymi slosami laskoczesz mi ramiona… wiesz ze mam laskotki… czuje jak reka siega mi tam.. czuje jak go bierzesz w swoje palce..jak nic nie mowimy a mimo wszystko slychac w lazience odglosy naszych szybko bijacych serc…. zapominam…  wymawiam twoje imie…………. przecieram lustro dlonia…….. widze twoje oczy zza moich ramion……..