moment wina

…nie…. nie moge powiedziec prawdy… to zbyt koi w oczy…. jestem juz zmeczony mowieniem do sciany… tej oto bialej sciany przed moim monitorem…  ona jest jak dziwka… nie odpowiada na moje pytania… tylko chce dalej i dalej……

…mimo wszystko krzycze do niej w myslach ze chce ze soba skonczyc… to brzmi tak zupelnie inaczej kiedy napisze sie i nie wykasuje slow…….. ma sie wtedy swiadomosc ze trzeba z tymi slowami jakos zyc….. nawet jesli na drugi dzien bedzie sie juz trzezwiejszym choc na kacu…. czlowiekiem…….

…..jestem w swiecie ktory stworzylem sam dla siebie………… zaluje? czasem tak… problem polega na byciu na granicy istnienia w samotnosci i istnienia z kims… nie widze tej bialej liniii…. widze tylko mgle w ktorej jestem wciaz zgubiony…… zbyt wiele razy zakochiwalem sie nie naprawde……. zbyt wiele razy mowilem sobie ze to to….. teraz mowie sobie ze to nie to……. zaczalem miec siwe wlosy…….. za kazdym razem kiedy stoje przed lustrem uswiadamiam sobie ze zycie juz ucieklo mi spod nosa…… z mojego wlasnego zyczenia…… z mojej wlasnej glupoty……. bo nie pokochalem kiedy byl czas kochania…………….

…….eeeeeeeeeeeeeeee…… ide spac………..