kiedy juz jest koniec

…nawet nie wiem gdzie zaczac… bo to nigdy nie ma poczatku.. jest tylko koniec…nastepne dni az do wtorku musze byc bardzo dzielny.. nie mam z kim o tym porozmawiac.. nie mam komu wyplakac sie.. robie wiec to sam.. w ciszy swojego pokoju, zakatku swojego monitora.. na szczescie on nie odbija obrazu… 

…co trzeba zrobic, co nalezy, jak trzeba sie zachowac kiedy walka o zycie juz sie skonczyla, kiedy jedyne co pozostaje to pamiec, nie moge sobie wyobrazic jego domu bez niego w nim…

..na dodatek ten cholerny bol glowy…

…skoro nikt nie slucha pisze tu… nie chce slyszec pocieszan, bo to kompletna bzdura…

..kiedys splace swoj dlug… to co obiecalem sobie… jak narazie w tym roku spelniam wszystkie postanowienia… zaczynam sie uczyc innego jezyka… moze mi odbilo? :).. nie..