biblia
…no dobrze wiec na powaznie, to wszystko byla prawda. Ocieram sie myslami o pewne rzeczy ktore mimo wszystko przychodza, ktore mimo wszystko chca zmienic calkiem moje zycie… staram sie jednak nie poddac im.. walczac kazdego dnia ze swoim nalogiem malego istnienia.. nalogiem bycia i nie bycia zarazem….
.. gdybym jednak nie byl o bylbym niebyciem, mimo wszystko jestem wiec istnieje odzwierciedlajac swoje zycie na zyciach innych ludzi, zmieniajac swoja a zarazem innych codziennosc.. ciesze sie z tego..
..glod jest ten sam, to samo uczucie chcicy, to samo uczucie ze nie mozna inaczej az do momentu kiedy to sie stanie az do momentu kiedy w myslach przestane myslec, a na to wystarczy pietnascie sekund… po to medytuje kazdego poranka,,, zeby odnalesc znowu w swoim zyciu prawdziwego Boga bo tylko to mnie moze ocalic, tylko dlatego zaczalem czytac Biblie z postanowieniem ze kiedys a w tym przypadku za rok, skocze ja czytac… codziennie maly kawalek prahistorycznej historii odkrywa sie w moich myslach….