a zycie sie kreci
..chcialem plakac, kiedy zaczeli mowic o tym jak podzielic majatek, i ze jestem najstarszy to dostane rodzinny dom… w koncu dozylismy do tego momentu w ktorym trzeba sie zastanowic jak to bedzie na samy koncu…
…wszystko sie pozmienialo, tylko bardziej fizycznie niz psychicznie… nie moge sie odnalesc w nowym miejscu.. zawsze kiedy chodzilem w nocy po mieszkaniu i swiatlo bylo wylaczone nie potrzebowalem go wlanczac bo dokladnie wiedzielem gdzie co jest.. teraz tak juz nie jest, ucze sie od nowa kazdego kroku, staram zapamietac w ktorym miejscu podloga zgrzypi a w ktorym nie, nie ma to jak betonowa posadzka…sa jednak dobre tego strony (jak zwykle zreszta) i na nich staram sie skupiac swoja uwage…wszystko sie ulozy, tylko powoli, tylko spokojnie…