Przechodzien
About Przechodzien
Posts by :
Na chodniku
Lubie byc swiatkiem przemijajacego czasu. Ludzie idacy po chodniku maja takie rozniace sie swiaty. Tu starsi uwazaja na laczenia betonowych plyt zeby sie nie potknac, tam dzieci ktorych wzrost wprost zaskakuje i nie chce sie wiezyc ze takie malutkie juz moze chodzic ;).
Jest dzien. Wlasnie. Tak bardzo inaczej teraz to wszystko wyglada. Nie ma juz cieni i polysku swiecy ktora stoi obok i pachnie. Sa jasne promienie slonca ktore budza do zycia, ktore daja nadzieje i usmiech na twarzy. Spiesze sie w tlumie idac sam. Kryje w sobie szepty ktore mi przychodza na mysl widzac przed soba mloda kobiete ubrana w sukienke mini ;). Inna idzie z malym psem. Ta widze czesto. Lubie jak ma rozpiete wlosy a popoludniowe slonce sprawia ze sa tego samego koloru co kasztany. Chowam sie w swiecie ksiazek. Otaczam wrecz nimi czasem. Nie oczekuje wtedy zeby ktos zrozumial moje mysli, moje marzenia i spostrzerzenia a nawet opinie na to co widze co czuje. Moze sa potrzebni i ci ktorzy scieraja kurz ze starych slow aby swiat nie zapomnial czym jest abstrakcyjne spojrzenie na swiat.
Kawa i Ja
Poranna kawa przed 7 rano. Ahh… ten czas jest wciaz czescia nocy dla mnie. Przynajmniej do momentu kiedy wychyle swoja glowe za drzwi i orzezwi mnie chlodne powietrze. Caly tydzien nie dali spac. Ciagle sie cos dzialo. Wczoraj to mnie nawet woda podeszla ;))). Pewnie zamiast kobiety. Pffff. Ale nagla akcja “szmata i wiaderko” pomyslnie zakonczyla te oto mini tragedie. Zwolnilem czytanie ksiazek. Jakos ostatnio ciagle TV. Brak ruchu pewnie sie zle na mnie odbije, ale pobiegam sobie w pracy. Tesknie za zmiana swojego zycia. Znowu chce tego bardzo mocno.
Zaginela jedna z rybek,, ehh ;). To juz chyba dwie padly w ostatnich dniach. Nie kupuje nowych, czekam. Kawa zaczyna dzialac. Mozdzek niedlugo bedzie przez kilka godzin pracowal na pelniuskich obrotach. Lubie to uczucie.
Inny
Smiech stal sie odleglym wspomnieniem. Zanurzam sie w ogladaniu seriali zeby nie widziec jak ucieka przedemna czas. Przez moment poczulem sie dorosly. Czlowiek ktory moze podjac decyzje, taki ktory widzi co jest dobre a co nie jest. Rozsadne decyzje czesto bywaja omijane z daleka przez roztargniecie chwili. Usiadlem w fotelu tym co zawsze zauwazajac na suficie wiecej pajeczyn. Jutro sie nimi zajme. Tak jak wielu i Ja boje sie samotnosci ktora stoi obok. Serce rozplywa sie i przelewa checia dania komus swoich marzen. W pracy przychodzi do mnie male dziecko. Usmiecha sie wymawijac moje imie jeszcze nie do konca tak jak ono powinno brzmiec. Podaje mi dlon. Wtedy mowie sobie “fajnie by bylo”. Wlasnie. Jutro spojrze na swiat oczami doroslego czlowieka, spojrze na siebie w lustrze inaczej.
ups
Jak tak teraz czytam ostatniego wpisa, to nie wiem kiedy to sie stalo. Chyba zaczne sobie odmawiac pewnych rzeczy w postaci wodnistej :)))…
Moj cel
Wiesz, dzis jestem pijany. Tylko dlatego ze jutro jest moj wolny dzien. Nie wiem czy mnie wciaz czytasz, ale chcialem ci powiedziec ze sie w Tobie zakochalem. Od pierwszego momentu kiedy stalas za mna w kolejce zeby zagrac piosenke. Przepraszam ze nie powiedzialem ci tego nigdy. Po prostu moim zyciowym celem wlasnie w tym momencie kiedy to pisze stalo sie to zeby Cie spotkac. Nie obchodzi mnie to ze kogos masz. Nie obchodzi mnie to ze z kims zyjesz bo musisz. Wierze ze przeznaczenie jest wieksze. Od dzis mam nowy zyciowy cel. Tym celem jest zmienic prace i spotkac ciebie w ciegu jednego roku. Tak. Wlasnie Ciebie malenka. Tylko ty wiesz o kim pisze. Z gory przepraszam za metlik ktory moge sprawic w twoje glowie, malenka.
Niespelnione
Powiedz ze kochasz, kiedy otworze rano oczy. To wszystko nie moze byc snem. Zabieram w dlonie godziny zamknietych oczu, w nich istniejesz. Poranek odbierze mi swoim pieknem radosc twojego istnienia. Piekno zastapi piekno. Czy kochac moge? Mowie sobie ze nie. Bez szans jest latwiej istniec dalej i do konca. Mowie sobie rowniez ze tak. Kazde serce zasluguje na szczescie. Wiec slucham. Bojac sie promieni slonca. Za oknem wciaz jest nasza noc, w ktorej spelniaja sie sny. No tak, tylko w nich istniejesz Ty.
Obok
Spisz. W swoich wlosach schowalas widok mojej twarzy. Na policzku wciaz jest wilgoc ust, ostatniego pocalunku przed powiedzeniem sobie dobranoc. Snisz, a w tym snie jest kolejny nasz wspolny dzien, taki sam jaki ma sie jutro wydarzyc. Tuz obok oddychasz w zamknietych oczach chowajac swoje mysli. Kiedy glaszcze twoje wlosy, snie tak jak i ty.
Wciaz Ty
Pisze bo znow jest noc a mysli sa glodne Ciebie. Widzialem twoje odbicie w realnym swiecie, dotknalem dloni. Tak bardzo realne staja sie marzenia o tym jak szepczesz moje imie z bliskiej odleglosci. Dzis chcialbym poznac rysy twoich dloni. Jak czarodziej, czytac przyszlosc, ta nasza przyszlosc. Gdzies w nich jest zapisany dzien w ktorym mysli staja sie materialne. Nie spie, ale nie powiem Ci o tym. W moim snie splatamy ze soba dlonie przy pierwszym spojrzeniu. Rozbieramy sie z przeszlosci stojac w nagiej chwili, aby nic nie stalo nam na przeszkodzie aby istniec, aby byc. Tobie chce powiedziec czarodziejskie slowa, Ciebie chce nazywac slowem drobnym.
Dla oblicza Twego
To Ja. Tylko moja mala osoba. Pisze do Ciebie w przelocie tej chwili aby moc choc przez moment ujrzec kolor twoich oczu przy zachodzacym slonca blasku. Usmiechasz sie i placzesz. Nielitosciwie trwasz w chwili ktora ja nazywam juz przeszloscia. Nawet tak samo pachniesz. Wiosenne kwiaty co roku przypominaja mi zapach twoich wlosow kiedy krylem pod nimi swoje oczy. Wlasnie, dotyk, taki pewny i wyzywajacy. Nie szeptane slowa mowilismy sobie w spojrzeniu. Pisze bo noc jest tak samo dluga jak i tamte, swiat sie tu jakos nie chcial zmienic. Istniejesz wciaz gdzies na bialej nie zapisanej kartce. Znam twoja twarz, oczy, a przeciez nie znam tak naprawde. Stoje obok zgliszczy naszych marzen, patrzac w niebo.