dzem
…”wiesz Mamo, wyobrazilem sobie ze, ze nie ma Boga nie ma Boga… nie… samotnosc to taka straszna trwoga”…..
…”wiesz Mamo, wyobrazilem sobie ze, ze nie ma Boga nie ma Boga… nie… samotnosc to taka straszna trwoga”…..
…nie znalem go. Nawet nie wiedzialem jak ma na imie. W koncu w tym jestem dobry, zapominaniu jak kto ma na imie. Zawsze wydawalo sie mi ze jest dziwny, tak przynajmniej wtedy sie zachowywal kiedy go widzialem. W jakze wielkim bylem bledzie, jakze niesluszna byla moja ocena. Pare dni temu dowiedzialem sie ze idzie do szkoly, jest artysta. Umie bardzo pieknie malowac cokolwiek zechce. Wtedy, o poranku, uswiadomilem sobie bezsensownosc osadzania kogos bez poznania jego duszy. W koncu, jaka jest moja dusza? Czyz nie zupelnie inna niz cialo ktore sie blaka po tym swiecie? W myslach to wszystko wyglada tak zupelnie inaczej, rozmowy maja sens, przemyslenia odnajduja swoj punkt wytlumaczenia. Nawet ja jestem normalny. Nawet swiat jest piekniejszy.
…trafilem na to calkiem przez przypadek. Mam setki dokumentow ktore odzyskalem z dyskow komputerowych. Bez nazw tylko z numerkami. Klikalem i klikalem az wkliknalem. Moj stary pamietnik z przez 10 lat. Przegladajac go bylo cofnieciem sie w czasie. Zauwazylem ze pewne mysli o sobie nie zmienily sie. Tak pewnie juz pozostanie. Zaciekawil mnie fakt opisu mojej pierwszej znajomosci internetowej. Takiej znajomosci ktora byla wymiana intymnych slow. Dawniej to wygladalo zupelnie inaczej. To wlasnie w tamte dni to wszystko sie zaczelo. Dzien po swoich urodzinach napisalem ze mam 22 lata. Boze, a teraz? W sumie niewiele sie zmienilo w moim zyciu. Albo nie, to by bylo niesprawiedliwe wobec mnie samego stwierdzenie. Cos przeciez osiagnalem. Pod koniec pamietnika jestem z inna kobieta. To jej napisalem pewne slowa, i to z nia zblizylem sie pewnie najbardziej. Ale to wszystko taka odlegla przeszlosc. Nad tamtymi slowami lezy juz kurz i chyba lepiej go nie rozgrzebywac.
Coraz dalej oddala sie linia realnosci, coraz glebsza zapada cisza….
…juz minelo pol miesiaca odkad ten nowy 2008 rok sie zaczal. Jakos pusto mi w slowach. Usiadlem wiec i w media playerze wpisalem Dan Gibson. Znalazlo tych kilka utworkow ktore mnie czasem uspokajaja. Za szybkie to wszystko. Nawet rzucilem picie kawy w tym tygodniu z uwagi na swoje bezpieczenstwo w trakcie jazdy samochodem z pracy do domu. Jednego dnia to mi az kierowca duzego samochodu mrugal swiatlami bo chyba jechalem jak pijany. Wtedy uswiadomilem sobie ze naprawde cos jest nie tak. W tym tygodniu robie sobie mocne, bo skladajace sie z 4rech lyzeczek, kakao. Nie smiac sie! Lubie to swoje kakalko. No to zeby mi za wygodnie nie bylo to w Niedziele polamalem se plecy i chodzilem jak umierajacy dziadek ;). No tak, nie ma sie z czego smiac z doroslejszych niz Ja ludzi. Wiec powaga. Ale, okazalem swoja cierpliwosc i nie klalem z tego powodu. Juz jest coraz lepiej. Potrzebuje wakacji, chcialbym wyjechac gdzies sam. No moze czasem zmieniam co do tego “sam” zdanie. Bo gdyby jakas samiczka sie odwazyla to dlaczego by nie.
Postawilem sobie pewien cel, ktorego jak narazie staram sie trzymac. Otuz postanowilem kupic sobie program dzieki ktoremu bede mogl czytac 1000 wyrazow na minute ( kupilem, w czasie przeszlym juz bo to rzecz dokonana ). Tak wlasciwie to moim celem jest to zeby usiasc sobie ktoregos dnia, bez wzgledu na pogode i przeczytac w ciagu tego jednego dnia cala ksiazke, jedna. Pamietam jak uczylem sie pisania na klawiaturze i jakie to bylo bolesne zapamietywanie ktory klawisz a wlasciwie ktora literka znajduje sie w danym miejscu. Za kazdym przycisnieciem mowilem ta literke na glos, ciekawe czy rodzinka sie ze mnie smiala ;). Pewnie tak. Ale teraz, wciaz nie pamietam gdzie sa literki za to pisze szybciej niz mowie. Klikanie stalo sie druga natura, czyms juz wrodzonym. Narazie usmiecham sie jak widze te cwiczenia pod koniec tego calego programu, smialem sie tez jak byl urywek filmu w ktorym pani pokazuje jak trzymac ksiazke zeby kartki przelatywala z jednej strony na druga i nie trzeba bylo tracic czasu na ich przewracanie. Mysle jednak ze tak samo jak wzbudzam zachwyt i zdziwienie co niektorych ludzi tym jak szybko umiem pisac, tak samo moze byc z czytaniem. W koncu czlowiek jesli sie uprze i bedzie cwiczyl to dotrze do swojego celu, prawda?
Czuje potrzebe rozmowy. Ale mam na mysli taka prawdziwa rozmowe w ktorej druga osoba siedzi naprzeciwko mnie i slucha, patrzy sie mi w oczy. Momentami przylapuje sie na tym ze zacinam sie w momencie kiedy cos mowie, nie martwie sie tym jednak za bardzo. Wielcy poeci tez niewiele mowili, chyba 😉 Nie ze ja jestem wielki, bron Boze.
Rano niebo zaczyna miec kolor rozowy. Czekam na wiosne, czekam na lato zeby moc znowu siedziec sobie za domem, zeby moc czytac, piec w grillu ziemniaki. Czekam tez az moje nowe zywe tym razem roslinki w akwarium urosna. Czekam az przyjdzie ona… kimkolwiek jest.
…trzeba wiec to jakos skonczyc. Jeszcze kilka godzin i kalendarz poleci do pojemnika z makulatura. Na nim zostana wszystkie notatki z calego roku. Miejsca do ktorych mialem sie zjawic, rzeczy ktore mialem zrobic. Wiele lat obiecalem sobie ze nastepny rok bedzie tym przelomowym, tym w ktorym zajda wazne dla mnie zmiany. W tym sie wlasnie tak stalo. Tych zmian moze byc jeszcze wiele. Wciaz to samo postanowienie zostawiam sobie na czas ktory zacznie zegarek odliczac zaraz po godzinie 12.
Jest to wiec szczegolny dzien w ktorym chcialem podziekowac tym ktorzy tu zagladaja. W glebokosci swojej podswiadomosci zdaje sobie sprawe ze to wszystko jest jakos odbierane przez was wszystkich w bardzo rozny sposob. Dla jednych moge byc mniej mily niz dla innych. Czasem z wlasnej winy, czasem nieswiadomie. Chcialem wam zyczyc wielu slow w przyszlym roku. W koncu to wlasnie slowa nas lacza, te pisane jak i te czytane. Niech wam sie przed monitorami nie leja lzy. Niech sie wam za czesto palce nie placza z przepicia bo to jest jedyne wyjscie na zapomnienie. Niech sie wam zycie uklada poza tym swiatem tutaj, bo czesto to jest wlasnie ta czesc ktora sie najbardziej dla nas wszystkich liczy i bez ktorej w sumie nie bylibysmy tutaj.
Wszystkiego dobrego w nowym 2008 roku, wszystkim, tym ktorzy dotra do tych slowek niedlugo i tym ktorzy jeszcze nie wiedza ze istnieja.
…minely swieta, i co z tego? Dluzszy weekend, to wszystko. Spadam coraz bardziej nizej na dno. Kiedy mozna sobie powiedziec ze jest sie juz tam, w miejscu gdzie czuje sie brud ziemi na swojej twarzy i czuc smrod wlasnych wydzielin. Tam jeszcze nie jestem. Jakims wspanialym losem wciaz unosze sie nad ziemia w swoich myslach, marzeniach, tesknotach i postanowieniach jak co roku zmian na nowy rok. Jeszcze nie robilem takzwanej rewizji lub remanentu tego co sie stalo w ciagu ostatnich 360 dni. Pewnie to zrobie jutro, bo skrupulatnie robie ciche plany na to zeby pojsc do baru napic sie znowu piwa, posiedziec miedzy ludzmi, chociaz na chwile zapomniec o tym wszystkim. Ostatnio jadac do pracy mam wiele przemyslen. Jak zawsze mowie je sobie na glos zeby slyszec je dokladnie, w razie gdybym chcial wyciagac z tego jakiekolwiek wnioski. Mowie do siebie? Czy to zle? W zasadzie to nie jest to mowienie do siebie, jest to czytanie swojej wlasnej wewnetrznej duszy ktora mowi za mnie. Nikt nie chce sluchac moich mysli, nikt nie chce sie przysiasc obok siedzenia w barze, polozyc reke na mojej rece i spogladajac mi w oczy po prostu bedzie sie w nie patrzec. To zbyt dziwne, zbyt wygurowane marzenie. Takie rzeczy zdarzaja sie tylko na filmach. W lodowce skonczylo sie juz piwo, zostalo mi jeszcze chyba jedno wino i troszeczke w lodowce. Czuje przygnebienie i rozterke po ogladnieciu filmy “Katyn”. Wkorza mnie swiat przez swoje zlo i nieporozumienia. Dobija mnie samotnosc bo jest taka cicha i bezbronna a jednak najbardziej umie zranic.
Pomimo to wciaz jestem. Dopuki bede to bedzie i szansa, prawda? Moze to i prawda ze mam zlakowana psyche jak by to powiedzieli miastowi punkowie, ale kto jej nie ma. Albo po prostu zbyt ostro siebie oceniam. Czekam na jutro, tesknie za poczuciem tej swobody kiedy noca opuszczam dom i zaczynam isc chodnikiem ogladajac pobliskie domy, przygladajac sie mijajacym mnie ludziom. Lubie tam siedziec w tym wielkim gwarze, posrud glosnej muzyki, lubie postawic tam swoj swiat swoja osobowosc jakze istotna i jakze inna. Czesto rozmyslam wtedy nad soba spogladajac slepym wzrokiem w nicosc telewizora. Ogladam ale tak naprawde nic nie widze bo moje mysli odbiegaja gdzies calkiem w inna strone swiata.
Mial racje maly ksiaze lub lis. Jesli cos oswoisz to juz jestes za to odpowiedzialny. Ja oswoilem sie z soba, to jest chyba dla mnie wazne. Czuje sie odpowiedzialny za to kim jestem, czuje ze jestem bo gdybym nie byl nie istanialo by slow ktore zaistnialy wlasnie. …
Czyli to na tym polega kryzys. Pozbywszy sie wszelakich zludzen doszedlem do koncowych wnioskow. Postanowilem po pierwsze zmienic wystroj swojego akwarium. Znudzily mi sie plastikowe kwiatki i roslinki. Zasmakowalo mi znowu naturalne zielsko. Tym razem jednak zrobie to tak jak trzeba. Zaniedbalem swoje wlasne malenstwa i nie wiem co sie stalo z dwoma. Obawiam sie ze stwierdzenie “rozplynely sie” bedzie najbardziej trafne i aktualne. Ale to sie zmieni. Postanowienie pierwsze na poczatek roku.
Uznalem tez ze to prawda. Boje sie kobiet. Moze to przez rozwalona psychike. A moze nie powinienem szukac winy. Ta sprawa jest jeszcze do przemyslenia. Koniecznym jednak bedzie to aby jej jakos zaradzic. Nie chce czekac na kolejne zycie po to aby stac sie innym czlowiekiem. Ciagle sobie ostatnio powtarzam w myslach pewne slowa “nawet swieci byli rozpustnikami” tylko wtedy mozna widziec w sobie roznice dobra i zla. Bo jesli sie jest jednym lub drugim caly czas to doswiadczenie jest minimalne.
Dawniej nie musialem sie upierac zeby nie wypic ani jednego piwa w ciagu dnia. Dzis to zrobilem. I bardzo dobrze… Trzeba spac.. jutro bedzie dlugi dzien. Zakupy przedswiateczne… ehh… 🙂 W tym roku napewno zbankrutuje….
…czlowiek w desperacji to ten ktory w ostatniej chwili popelnia cos czego wie ze bedzie poozniej zalowal. Dzisiejszego wieczoru chcialem po prostu pujsc gdzies ulicami ciemnej nocy. Przejsc obok swiatelek ktore teraz przed swietami sa nieco intensywniejsze niz zawsze. Samotnosc doskwiera nawet takim wesolym umyslom jak Ja. Samotnosc ktora czessto zabija wszelkie checi do tego aby znowu zyc. Przez moment kiedy zakladalem na stopy buty pojawily siie myslii o tym aby znow to wszystkkko po prostu skonczylo sie ot tak w jednej sekundzie. Aby oddech stal sie tym ostatnim, tym w ktorym uswiadamiam sobie cala swoja przeszlosc. Niemal jak na filmach w ktorych pojawiaja sie zdjecia z dziecinstwa, zdjecia z najwazniejszych momentow ktore sie przezylo. I pomyslec ze w jednym momencie to wszystko moze tak sobie prysnac. Bo przeciez moze.
Patrze na nia. Usmiecham sie do niej mimo tego ze wiem iz to wszystko nie ma pewnie sensu. Wiem ze wszystko o czym marze widzac jej oczy, jej wlosy, jej twarz nigdy nie znajdzie swojego odzwierciedlenia w zyciu ktore toczy sie obok mnie. Wlewam wiec piwo gleboko w swoje gardlo, wlewam aby przez moment zapomniec. Albo nie, aby przez moment moc zyc w chwili w ktorej chcialbym istniec do konca swojego zycia.
Wczesniej w ciagu dnia przeszly mnie dziwne mysli. Zaczalem sie zastanawiac nad tym co jest dla mnie tak wlasciwie wazne. Czy to zeby byc samotnym i cierpiec kazda minute tej samotnosci czy to ze moge spotkac kogos i nie bede pewien czy moge sobie z tym poradzic. Doszedlem do wnioskkkkku ze samotnosc beddzie zawsze po mojej stronie. Bede sie ciagle utrzymywal w tejj przestrzenii nicosci, pomiedzy szansa na to aby ulozyc sobie jakos zycie a realiamii tego ze boje sie juz miec dziecko, choc wiem ze umial bym go wychowac na dobrego czlowieka, na czlowieka ktory bylby szczesliwy i ktory by rozumial pewne wartosci w swoim okresie istnienia. Nie doszedlem do jakiegokolwiekk ostatecznego zdania o tym wszystkim. Uznalem ze najwazniejsze jest to abym byl niejako szczesliwy. Dla mnie szczesciie jest ukryte w wolnosci, mmoze po prostu jestem juz takim czlowiekiem a przeciez takich jak Ja jesst wiele. Wcale nie czuje sie samotnie.
Juz dawno nie bylem w ksiegarni. Chyba jutroo pojade. Planuje ze po raz pierwszy w zyciu kupie prezenty pod choinke tydzien przed Bozym Narodzeniem. Ten rok jesst jakis inny. Kazdy mowi co chce dosstac. No prawie kazdy bo Tata nic nie mowil, ale wiem co kupie dla niego. Siostry lissta okazuje sie byc bardzoo pozyteczna. A coo ja bym chcial? Nie powiedzialem nikomu. Uznalem to za niewazne, w koncu moje uczucia iii potrzeby sa niewiele warte. Staram sie odsunac od wszystkich. Nawet swoja wlasna rodzina jest traktowana z lekkim dystansem. Zbyt wiele zlego dzieje sie w kolo aby moc wszystkich objac jakims uczuciem ktore odnajdzie odzwierciedlenie w ich zyciu. Wiec skoro nikt nie chce sluchac moich slow , dalem sobie spokoj. Nie musze wiedziec o wszystkich “grzechach” rodzinnych. Poza swiatem w kktorym jestem jedynym aktorem, nie uznalem innych wartych zauwazenia.
I tak miija dziien za dniem. Pozytywna czescia tego scenariusza jest to ze zostalem pracownikiem miesiaca. Zapylalem jak mrowka tylko dlatego ze nienawidze siedziec w pracy i znalesc sie w sytuacji w ktorej nie wiem co mam zrobic. Po prosu mnie to wkorza. Dlatego zrobilem przysluge tu i przysluge tam Staram sie byc szybkii i skuteczny. Takie tempo pracy pozwala mi zapomniec o wszelkich klopotach ktore czychaja na mnie w domu. tylkko wtedy nie mysle o demonach dla ktorych jestem sluga w chwilach wolnych. Choc ostatnio stawiam na swoim i powstrzymuje sie od tego wszystkiego co jest dla mnie zle na dluzsza mete. Czegos co tylko wyjada moja duszze. Kilka dni temu ze swoich kluczy zgubilem pewna wartosciowa dla mniiie rzecz. Pewien metalowy przedmiot ktory kazdego poranka ma wielkie dla mnie znaczenie. zamienilem go drugim. Tym razem jesst srebrny.
Obokk klawiatory papierowy krazek na ktorym stoi szklanka piwa. Przed monitorem Ja, ktory jesst pijany. Po drugiejj stronie siedziii ona, ta o ktorejj myslalem wiele nocy a ktore jako jedyna podeszla do mnie. Noc niedlugo wybije swoja godzine polnocy, ja niedllugo znikne w mroku mgly, zasniezony platkamii sniegu. Moment minie a z nim mina chwile szansy na poznanie swojej milosci. Wokol niej krazy wiele sepow, wiec moze nie dla mnie to co w moich myslach. Choc to takie trudne przyznac sie do prawdy swoich myslii kiedy ona siedzi dwa metry odemnie, kiedy slysze jej glos i widze jak jej wlosy ocieraja sie o skore. Tak wlasnie umiera marzenie…. tak wlasnie umre…………..Ja…………..
…zwykle to jest tak ze tylko marzenia wypelniaja brzegi moich mysli. Nigdy nie odwazylem sie zrobic jednego kroku w strone ich spelnienia. Uznajac siebie za czegos w rodzaju dna, uswiadamiam sobie to codziennie tylko po to zeby byc pokornym dla innych, zeby nie zadufac sie w swojej wiedzy i swoim spojrzeniu na swiat. To daje mi poczucie zlaczenia i bycia w “butach” innych. Czasami jak dzis musze sie samego pocieszac, glaskac sie po glowie mowiac ze nie jestem zlym czlowiekiem. Wowczas zasypiam z mysla ze kolejny dzien bedzie mial inny sens, niepowtarzalny, taki jaki wczesniej nigdy nie mial. Bo na tym chyba polega sens zycia, prawda? Sprawiac aby kazdy dzien byl inny, aby kazdego poranka, poludnia, popoludnia i wieczora moc przezyc cos kolejnego.
Przedemna na biurku jest kartka papieru. Na niej jest lista rzeczy ktore moja siostra chcialaby dostac pod choinke. Widac ze przylozyla sie do tego bo sa nawet zdjecia. Chcialbym jej kupic chociaz jedna rzecz. Wiem co kupie tacie… Zostala tylko Mama…
…mialem pisac o Tobie… tylko ty teraz wiesz o kim pisze… ale nie wyszlo… mysli ktore mialem w swojej glowie nie odnalazly swojego momentu zeby odnalesc sie wlasnie tutaj… pisze zebys wiedziala ze o tym myslalem… bo przeciez jutro juz minie tydzien… moja sekretna wskazowka to jedno slowo… “chwile”.. i znowu tylko ty zrozumiesz o czym mowie….
..Mnie rowniez zmeczyly zludzenia… mimo wszystko nie przestalem marzyc. Wierze ze moment na ktory tak cierpliwie czekam kiedys przyjdzie. Wierze ze kiedys “ona’ stanie sie prawdziwa osoba. Narazie to swiat jest caliem pojebany. No prosze nawet zaczalem klac. Ale to moze dlatego ze jutro pojde na rekolekcje…. Traktuje je jako zaladowanie swojego akumulatora sumienienia. Tylko w ten sposob nie gubie sie w tym wszystkim. Nawet pojde do spowiedzi, pewnie tylko po to zeby znow zgrzeszyc. Wiesz….. ostatnio marze tylko o jednym………………
Zeby sie obudzic rano obok nagiej kobiety…………