niby ze zima
…zima trwala zaledwie jeden dzien. Mimo wszystko to takie mile jechac samochodem posrod przysniezonych swierkow o 6 rano. Zauwazylem ze lubie ten chlod poranka. Troszke trzesie calym mna ale mimo wszystko to powietrze jest takie inne, takie coraz bardziej zblizajace sie do swiat. Ale do tego jeszcze daleko.
Zaginela mi rybka. Pare dni temu zauwazylem jej niewielki kawalek tuz przy szybie. Nic z tym nie zrobilem. Pozwolilem matce naturze dzialac i pograzyc kosci w kamykach. Niedawno bylem karmic rybki u znajomego bo musial wyjechac. Wtedy zdalem sobie sprawe z tego ze przeciez ja swoje czasem zapominam. Poczulem potrzebe wprowadzenia jakiejs zmiany. Czekam na niefortunne zdarzenie w ktorym one wszystkie zgina i wtedy zmienie akwarium na slona wode. Moze. To tylko moj straszny plan.
Dzis czuje sie nieswojo. Znow ocieraja sie o moja czaszke mysli ktore nie sa zbyt mile widziane. Odpedzam je mrozem poranka albo lampka wina. Tych butelek jest chyba 13 pod lozkiem. Bo tam schowalem ostatni dowoz. Tak sie zlozylo ze kiedy pudelko przyszlo to nikogo nie bylo. Po cichu znioslem na dol. Lubie sie nie tlumaczyc. Lubie zrobic sobie zapas do marca, bo wtedy zacznie sie wiosna.
Jeszcze kilka dni zanim minie tydzien. Zbieram mysli aby poswiecic je na kolejna “chwile”…..
Smialem sie niedawno z samego siebie. Choc w sumie to sie wystraszylem faktu ze moge sie stac alkoholikiem. Moze czlowiek po jakichkolwiek przejsciach w zyciu w koncu odnajdzie jakijs cel i jakas druga polowe dla ktorej bedzie sie kontrolowal, dla ktorej poswieci kazda chwile zeby sie zmienic. Mimo wszystko wciaz boli mnie samotnosc. Zdaje sobie za kazdym razem kiedy sie usmiecham, sprawe z tego ze kazdy ten usmiech jest “plastikowy”. Glebia mej duszy wciaz czeka na kogokolwiek kto by umiel usiasc i wysluchac mojej zwyklej spowiedzi……………….