Chwile cz.5
W pierwszej chwili pomyslalem ze nie bylo jej w mieszkaniu. Przeciez dzis konczyla wczesniej, a na dodatek jest weekend. Wowczas uslyszalem glos dobiegajacy z lazienki. Po cichu zatrzymalem sie przy lekko uchylonych drzwiach. Poczulem wilgoc pary a z nia zapach kolorowych swiec ktore czesto stoja w kolo nie zapalone. Nie znalem tej piosenki ale bardzo milo brzmiala w jej ustach. Czulem sie przez moment jakbym byl intruzem nie w swoim domu. Podgladaczem ktorego podnieca to ze moze zagladac na naga i piekna kobiete. Juz wtedy mialem mile przeczucie ze bedziemy miec znowu epizod erotyczny ktorego rozne wersje beda sie mi pozniej snily jeszcze przez kolejny tydzien. Pchnalem powolutku drzwi. Otwarly sie bezszelestnie na tyle ze moja glowa zmiescila sie w szczeline. Nie zauwazyla mnie. Byla zajeta myciem swojej pieknej skory gabka ktora wygladala jak roslinka z egzotycznego akwarium. Przeszly mnie dreszcze. Zawsze tak jest kiedy ja widze. Nieraz chcialem zrozumiec dlaczego tylko ona sprawia ze to czuje. Jej cichy spiew sie urwal w momencie kiedy nasze oczy spotkaly sie. Wtedy miedzy mna a nia robi sie niewidzialny tunel w ktorym widzimy tylko siebie. Przez moment wodzimy sie oczami, pozwalamy iskrzec chwili ktora zaistniala. Wyciagnela do mnie reke ktora dotknalem czujac jaka jest ciepla. Miala na niej male babelki piany. Byla cala zanurzona w wodzie. – Skrada sie kotek, czychajac na myszke? Czesto wiedziala co mysle. Mowila do mnie niemal te same slowa ktore ja tylko marzylem w ciszy swojej wyobrazni. Kazdego dnia mnie to utwierdzalo ze ona jest wlasnie ta ktorej szukalem tak dlugo. Nie musialem jej wiele mowic. Ale to wlasnie przy niej nauczylem sie mowic o wszystkim. Nauczylem sie jak mozna istniec nie tylko w wyobrazni ale rowniez w realnym swiecie. W tych zmieniajacych swoj kolor, w zaleznosci od humoru, oczach, znalazlem sily na walke z wlasna samotnoscia. Nauczylismy sie cieszyc soba nie tylko przez seks ale i przez docenianie swojego piekna. Kazda chwila miala sens. Kazdy ruch byl zapisywany w slajdach naszej przeszlosci. Chcielismy stworzyc swoj wlasny, nasz, “album”. W nim sa chwile ktore przezylismy tylko dlatego ze Ja bylem w jej zyciu a ona byla w Moim. Bez wspolnego istnienia nie bylo by nic. Kiedy dotknela dlonia mojego policzka usmiechajac sie, uslyszalem w myslach ciche “Pstryk”. ………………….
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 12:56 am
… docenianie swojego piękna , piękna duszy , jakże to łatwe a zarazem najtrudniejsze…:o(( ehhh..
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 12:59 am
Daj mi swoja dlon… pozwol swoim myslom istniec… badz kim jestes… Ja jestem,,, i bede….
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:05 am
wiem ze jestes Z. ale czy ja jeszcze jestem….????
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:07 am
Czlowiek zawsze jest… czasem tylko zapomina ze jest potrzebny dla kogos i czuje sie jakby go nie bylo…. ale jest…
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:14 am
tak…. człowiek jest… i będzie , zastanawiam sie tylko po co… hmm , nie patrz na mnie , żyj chwila… bo tak naprawdę człowiek powinien cieszyc się z kazdej sekundy i drobiazgu.. i w tym szukać szczescia… to takie proste……
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:16 am
Ile bylo tych chwil w tym tygodniu?
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:20 am
u mnie nie wiem czy wogole byly… a u Ciebie ?
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:24 am
Zawsze sa.. rozne… tylko swiat mija mi przed oczami a ja moge tylko te chwile zapamietac… ale nadzieja sie tli… Nie moge pisac o wszystkim bo nie wiem czy to by mialo sens… moneta wciaz lezy nie rzucona… pytania nie odpowiedziane..
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:27 am
nadzieja sie tli…. zadaj więc pytanie i rzuć monetą , niech stanie się długo oczekiwanym talizmanem… szczęścia… tego Ci życzę… odwagi… rzuc nią…
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:34 am
Za kilka dni wroce… do pisania o prawdzie… komus w koncu te mysli trzeba powierzyc…. bez oczekiwania na cokolwiek… bez ukrywania prawdy… albo zamilkne na zawsze nie chcac zasmucac swiata innych…
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:40 am
nie zasmucasz… nigdy…. jestes zawsze oczekiwanym gosciem w moim zyciu…cichym , skrytym i na zawsze bezpiecznym… nie odchodz nigdy , dzieki Tobie swiat widze inaczej i wiele sie od Ciebie ucze… moze to wydac Ci sie smieszne , ale tak jest naprawde.. i za to Ci dziekuje..
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:46 am
zawsze marzylem zeby chociaz myslami moc pomoc… w koncu od mysli sie to wszystko zawsze zaczyna… wielu ludzi chyba mysli ze ich zycie jest szare i bez sensu.. jak bardzo sie myla kiedy czyta sie inne blogi.. jak o wiele tragiczne ono moze zawsze byc… a Ja.. coz.. patrze.. i pisze co widze.. nie boje sie smiac i plakac zarazem.. takie juz jest zycie… wroce albo nie wroce… bede tu albo tam… moze stane sie odwazniejszy zeby pozwolic sobie na pisanie o wszystkim tutaj.. 🙂
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 1:50 am
tutaj jak tutaj , ale u mnie zawsze… nie pozwole Ci zniknac…. nigdy.. zreszta wiesz dobrze o tym 😉 Chyba pora spac i to wino strawic w trakcie snu.. co Ty na to ?? No tak… u Ciebie jeszcze za wczesnie…. 🙂 A ja ide w podusie … moze wreszcie zasne.. 🙂 Ciesze sie ze jestes..
~Przechodzien001
September 23, 2006 @ 1:52 am
Spokojnych snow… mi sie skonczyl alkohol ;)))) ahhhh…
~powiernica myśli
September 23, 2006 @ 2:10 am
zatem dobranoc Z. Teczowych snow i duzo optymizmu 🙂 Buzialek