Dni pokusy
Najlepiej jest powiedziec sobie ze w zyciu to trzeba sie uczyc na bledach innych. Ale tak chyba nie jest. Nigdy nie zna sie smaku grzechu dopuki sie go nie pozna osobiscie. Zaden czlowiek nie wie co to zwyciestwo dopuki go sam nie osiagnie. Wnoszenie doswiadczen innych w swoje zycie jest chyba tylko po to aby siebie samych pocieszyc z tego lub innego powodu.
Momentami mysle o tym jak latwo moglbym ja zdobyc. Kilka szeptow i byla by taka chetna aby zrobic cos o czym kiedys nie chciala nawet myslec. Wtedy wkladam dlonie pod zimna wode w kranie i oplukuje swoja twarz. To jest moment kiedy patrze na zycia innych i te same bledy przed ktorymi stoje ja sam. Pokusa delikatnie ociera sie o moje mysli. Rozsadek splywa z kazda kropla zimnej wody. Mysle o tym. Robie to tylko po to aby byl spokoj. Dla dobra wlasnego i ilus tam jeszcze osob. Abym mogl patrzec w oczy i isc z podniesiona glowa. Ale jak dlugo? Nie odzywam sie aby juz nie byc w tej niepotrzebnej dla mnie sytuacji w ktorej kontrola nad soba przestaje istniec. Klepie siebie samego po ramieniu kiedy moge z boku tylko patrzec, bez odzywania sie.