galop
…kiedys ktos powiedzial ze w niedawnym czasie mlodzi ludzie postanowili odejsc z tego swiata. Spowodowane to bylo brakiem celu w zyciu, dodatkowo przyspieszone decyzje przy sporzyciu nadmiernej ilosci alkoholu…
a Ja przeciez jestem trzezwy
…w swoich myslach jak zwykle wybieglem na ulice. To jest jak narazie najlepsze rozwiazanie na przemyslenie sobie roznych spraw. Nie mam na mysli biegu, bo przy nim zapominam o wszystkim, mam na mysli te krotkie spacery ktore musze ze zmeczenia momentami brac… patrzenie za szyby sklepow i restauracji.. mijanie innych twarzy ktore za szyba sa odemnie bodajrze na odleglosci dwoch metrow… takie zblizenie sie roznych swiatow… ten bladzacy po chodniku i ten napychajacy sie smakolykami…no dobrze, moze niekoniecznie bladzacy, chyba zbyt czesto dramatyzuje… mozna sie jedynie zamyslic kiedy sie widze te piekne mlode nogi biegnace w druga strone ;-)… dystans staje sie coraz dluzszy… to po to zeby naprawde wyprobowac swoja wytrzymalosc.. nie mialo by sensu istnienie w tylko jednym punkcie bez jakiegos dodatkowego dystansu… bez marchewki ktora sprawia ze jutro sie chce to powtorzyc…
…dopiero pozniej kiedy pod glowa jest juz tylko poduszka a lozko jest wystarczajaco duze dla dwojga jednak lezy na nim tylko jeden… zastanawiam sie… po co? ..ilez mozna w myslach krzyczec ze tu jestem…
…dni do wyjazdu moge juz policzyc na rekach i nogach…a pozniej? przed tym pozniej to dopiero mam pietra…
“szczescie mieszka gdzies wsrod ludzi, nie wiem tylko czy sie zbudzi”