klopot…
…przez ostatnich kilka dni niezbyt chcialo mi sie zyc. Tak bywa czasem, dla jednego lub drugiego powodu. Zanim usiadlem zeby to napisac zalewalem woda kawe przed praca i zastanawialem sie czy wspomniec o powodzie krotkiego zalamania. Tym razem zatrzymam go dla siebie. Najwazniejsze jest to ze wracaja mysli dobre, mysli ktore dodaja mi skrzydel w walce z codziennoscia. Znowu w siebie wierze. Znowu wiem ze na kazdym kroku moze mnie spotkac cos milego, niezwyklego i niespodziewanego. Jestem dla kazdej chwili swojego zycia otwarty, chlonac sekundy ktore bez tikania odmierzane sa na elektronicznym zegarku.
…wczoraj medytowalem nieco dluzej niz zwykle. Poczulem ze moje miesnia czuja sie inaczej, juz dawno nie rozluznilem swojego ciala do takiego stopnia. Przez 30 minut swiat nie istnial. Niemal jak w czasie orgazmu kiedy o wszystkim sie zapomina. Chce to powtorzyc.
…mam momenty w ktorych zastanawiam sie czy jestem normalny. Choc juz moze nieraz wspominalem ze nie ma normalnosci bo kazdy jest inny i kazdy jest soba. Powodem malego zalamania byly czyjejs slowa porownujace mnie do kogos z domieszka pogluptowawosci. Jak zwykle, czas robi swoje a pamiec swoje. Moim postanowieniem bylo to ze w Lutym sie naprawde wyprowadze.
…chce zyc po swojemu. Wiem ze nie bede wtedy sam, bo juz jestem… a moze nie? Zreszta to niewazne. Jeszcze dwa dni i mala wycieczka, udawanie szczesliwego… pstryknalem sie w ucho.. do pracy!
codeinka
October 12, 2010 @ 10:38 pm
Nie jesteś tak do konca samczesto o Tobie mysle 😉