dotyk ust

Pamiętam ten uśmiech
Jakby to było dziś
Przez zaspane oczy
Chowające się w blasku nowego dnia
To był niemal inny świat
Zatopiony w niecodzienności
Odmienności od normalności
Pięknie i naturalności
Zapamiętałem również szept
Płynący jak cicha melodia
Odbijający się od ścian
Miękko tulący poduszki
Ruch warg
Spojrzenie dwojga głębokich oczu
I ona
I ja
Albo tylko ja
Rozmarzony
I było dotkniecie dłoni
Pocałunek tak długi, że tchu brak
Usta pachnące jak płatki róż
Dłonie rozsuwające włosy
Delikatne cuchniecie dwóch nosów
Zaklinałem się, że
To musi być sen
Że to nie ja
I nie ona
Że nie tam
Lecz wargi całowały
A dłonie przyciągały coraz bliżej
Niechcące odwrotu
Gdzie się podział rozum?
A może to lepiej
Że jest tylko ten dziki
Naturalny odruch
Zrób to jeszcze raz
Dotknij rąbkami swoich ust
Ust moich
Daj poznać ich smak
Wilgoć
Miękkość
Po twoim pocałunku
Mogę umrzeć w zgodzie
Mogę odejść lub pozostać
Odmienić się lub narodzić
Do końca życia tworzyć
Myśląc, że miałem, chociaż ten jeden
Ten jedyny
W całym życiu moim
Dotyk
Ust twoich