MALY PASTERZ
Mego czekania nie ma końca
A tak chce żeby już był
Dotknąć twojej dłoni
Jak promieni słońca
Usłyszeć ten głos
Harmonia z nieba grająca
Dmucham teraz bąbelki
Które lecą w siną dal
Mają rożne kolory
Ja stoję sam na sam
Może jeden doleci
By spaść ci na nos
Malutki promyk mojej nadziei
Delikatny jak twój włos
Uśmiecham się, kiedy widzę
Jak życie układa się
Lubię żyć, bo ciebie lubię
I lubię, bo mogę żyć
Trzymam również latawca
Który fruwa wysoko
Chce abyś widziała gdzie jestem
Lecz jestem widziany przez nikogo
Mam również fujarkę
Pieśni gram czasem
A one płyną po górach
I tak wysoko nad świerkowym lasem
Czy już wiesz, kim jestem?
Chłopcem, co owiecki pasa
Małym niepozornym
Ginącym pośród dużego tłumu
A jednak ciebie wyczuwam
Na łonie tej pięknej natury
Może jednego pięknego dnia
Siądziemy razem sobie pod drzewem
Ognisko wtedy zapale
Kiełbaski też z cebulką podgrzeję
Będzie można mówić i śpiewać
Kochać się i przytulać
Bo w koło nikogo nie ma
Tylko piękna natura
Więc się tak tułam
Myśląc, kim jesteś ma wybranko
Sierotą czy królewną
Brzydulą czy też piękną
Wiem, że masz dusze tak śliczną
Jak kwitnące na wiosnę kaczeńce
Taka nieznaną jak szczyty gór
Wrażliwą jak tafla wody na rzece
Bojącą się dotyku ludzkiej dłoni
A ja ciebie dotknę
Idąc pośród gór, drzew i krzewów
Pokocham Cię
W marzeniu…