A jesli im przyjdzie odejsc

Kiedy sie o tym dowiedzialem serce zatrzymalo sie na moment.

Bylem przy nich od samego poczatku, jak pierwszy raz pojawila sie u nas w domu. Jak wyszli za siebie z mysla zbudowania rodziny.

Bylem jak urodzilo sie to malutkie ktore stalo sie moim chrzesniakiem, bylem jak kupili dom i pozniej pomagalismy wszyscy w jego sprzataniu. Bylem jak cieszyli sie z samych siebie.

Jestem jak to wszystko zaczelo powoli rozsypywac sie. Jestem jak pojawily sie klotnie, jak stalem sie przez moment miedzy jednym a drugim mlotkiem.

Kroi mi sie serce patrzac na to wszystko. Szczegolnie kiedy to male dziecko podbiega do mnie i go przytulam, bo wiem ze nie bedzie mial takiego dziecinstwa na jakie zasluguje. Jesli naprawde odejda od siebie i zburza to wszystko. Kocham malego jak wlasnego syna.. Nie mam dzieci i pewnie miec nie bede.

W sercu mam nadzieje ze moze mimo wszystko Bog da ze jakos sie to ulozy.