wspomnienia
…wiec jak mam zaczac? Bo przeciez w koncu musze sie do tego przyznac….powiem wiec prawde… nie chcialem wracac do domu…
… pamietam jak wiezowce w Miami znikaly mi w oczach.. jak zaczynala sie przygoda ktora miala byc spelnieniem drugiego marzenia w moim zyciu… skaczac miedzy poczatkiem a koncem.. moge powiedziec ze spelnilo sie wszystko…. wszystko…nie pisze tego na trzezwo.. to stalo sie jakims przyzwyczajeniem ze albo piwo albo wino sprawia ze slowa kreca sie w kolejna przyszlosc…
…wiem juz co to znaczy kiedy kobieta przychodzi i tuli sie do ciala… wiem co to znaczy kiedy rozbiera cie… kiedy rozbiera siebie sama… wiem co to znaczy kiedy nadzy kladziecie sie na lozku.. to jest takie piekne………………Ja nie chce wracac do domu… chce tam byc……… chce zaczac zycie ktore bedzie prawdziwe, zycie ktore przestanie byc snem… bo to nie byl sen…………….
…czasem blagam Boga o to zeby mi pozwolil kochac… jeszcze nic z tego nie wyniklo… Ja chce znowu jechac………. sam…… chce przezyc dokladnie to samo………. chce doznac zycia ktorego nigdy nie mialem………… chce cie poznac………… chce powiedziec ze zakochalem sie w twoich literkach… chce……… chce……. chce…………
…to nie ma sensu, nie teraz… wiec ide spac… a moja tesknota umrze przy pierwszym snie……..
p.s. tak, czasem warto powiedziec ze sie jest……. ja nic nie chce, ja chce tylko kochac…