…gdzies w oddali
..momentami mysle ze swiat potrafi sie zmienic. Zastanawia mnie najczesciej to czy moj swiat moze sie w jednej sekundzie odmienic. Bo to chyba tyle wystarczy. Jedno spojrzenie, ten jeden usmiech w nieznanym kierunku i reszta zycia odmieniona zupelnie. Momentamii patrze na pewne slowa z dystansem, nauczylem sie tego ze swoich przezyc albo po prostu stalem sie starszym facetem, no moze nie starszym bo to tak nieladnie brzmi, jestem doroslym , to bardziej pasuje do mojego obrazu.
Za kazdym razem pada jedno pytanie, za kazdym razem zastanawiam sie co by bylo gdyby. Przestarzale juz pytanie wszystkich czatownikow ktorzy probuja sobie wyobrazic swiat poza netem , ktorzy probuja sobie wyobrazic wszystko to co sie moze dziac gdyby nie siedzieli przed szklami swoich telewizorow swoich monitorow. Marzenia. Tylko tak je mozna nazwac. Bez poczucia przestrzeni, bez poczucia ze jesst sie kims wazniejszym niz pyl na ziemi.
Coraz dalej jestem od tych ciaglych pytan, tych ciaglych podchodow. Patrze teraz na to jak na cos co zostalo gdzies w innym przedziale pociagu ktory uciekl w przeciwna strone. Jest mi z tym dobrze. Czuje sie jakby ciezar uciekl z moich plecow, jakby cos sie wydarzylo co pozwolii mi naprawde zyc, naprawde przezyc to wszystko co zyje w moich myslach poznej nocy.
Z drugiej strony daje sobie na szyje kajdany ktorym kluczykiem jest zwykle spojrzenie jednej pary oczu. Czekam na nie. Czekam na czas ktory pojdzie w przeciwna strone. Cofnie sie w tyl nie pytajac o nic.